Najsmaczniejsze jedzenie na Helu? Przy wyborze restauracji, często sprawdzamy opinie bliskich. To najlepszy sposób, aby znaleźć najlepsze miejsce, w którym warto zjeść na Helu. Wcześniej jednak trzeba wiedzieć co jest do wyboru. Zbieramy w jednym miejscu firmy działające w branży gastronomicznej z okolicy.
Telefon: 602 383 768. Bar Clio & Cafe Solaris w Jastarni to w zasadzie mała restauracja. Menu zamawia się przy kasie. Jedzenie smaczne, ceny przystępne, porcje dosyć obfite. Na realizację zamówienia czeka się krótko.W Bar Clio & Cafe Solaris można zjeść zarówno ciastko, jak i schabowego. My spróbowaliśmy dorsza, Jedzenie w okolicy.
Kuchnia. Turystyka i podróże. Edukacja. Dom. Przekonaj się, gdzie można najpyszniej zjeść w Słupsku. Zebraliśmy firmy z branży gastronomicznej, które znajdują się w sąsiedztwie. To puby, naleśnikarnie, piekarnie, palarnie kawy.
Zwyczajne - niezwyczajne, bo każde z nich ma to "coś", co rozkochani w slow life lubią najbardziej. Część druga, czyli raj dla lasuchów. Tutaj dowiecie się gdzie i u kogo na warmińsko-mazurskich wsiach można dobrze zjeść i dobrze kupić jedzenie. No i część trzecia, czyli "Co przeżyć". A doznań w tej krainie nie zabraknie.
Najsmaczniejsze jedzenie na Helu? Szukając baru z jedzeniem, przeważnie pytamy o opinie bywalców. To dobry sposób, by znaleźć najlepsze miejsce, w którym można zjeść na Helu. Trzeba najpierw wiedzieć wśród czego można wybierać. Zgromadziliśmy w jednym miejscu firmy działające w gastronomii, które znajdziesz w okolicy.
Vay Tiền Nhanh Ggads. Restauracja „Tawerna” należy do najbardziej ekskluzywnych w naszym mieście. Podawane danie są bardzo wysokiej jakości, serwowane przez fachowy personel kelnerski. Również i wystrój wnętrza synchronizuje z nazwą i położeniem – w starym porcie nad Motławą. Na ścianach wiszą piękne, duże obrazy o treści marynistycznej oraz ukazujące sceny biesiadne, łowną zwierzynę i życie codzienne dawnych mieszczan gdańskich. Szczególnie polecam ten lokal dla tych Gości, którzy są koneserami dobrych dań rybnych. W pamięci utkwiło mi kilka wizyt w tej restauracji. Jedna z nich miała miejsce kilka lat temu. Odebrałem gości z lotniska – myśliwych, którzy przyjechali na polowanie do Polski. Zanim udali się do leśniczówki, poprosili mnie, abym zaproponował im dobry lokal w którym mogliby zjeść kolację inaugurującą ich przygodę. Wybierając restaurację “Tawerna” trafiłem stuprocentowo w gusta całego towarzystwa. Rozpoczęła się prawdziwa biesiada. Wspomnę tylko, że pierwszym zamówieniem było siedem butelek dobrego, wytrawnego wina i tyle samo podwójnych porcji astrachańskiego kawioru. Gościom tak spodobał się lokal i serwowane potrawy, że „impreza” zakończyła się w późnych godzinach wieczornych i polowanie „na grubego zwierza” musiało zostać przełożone na późniejsze godziny :) Marian Polecam. Restauracja „Tawerna” należy do najbardziej ekskluzywnych w naszym mieście. Podawane danie są bardzo wysokiej jakości, serwowane przez fachowy personel kelnerski. Również i wystrój wnętrza synchronizuje z nazwą i położeniem – w starym porcie nad Motławą. Na ścianach wiszą piękne, duże obrazy o treści marynistycznej oraz ukazujące sceny biesiadne, łowną zwierzynę i życie codzienne dawnych mieszczan Pracując od wielu lat w branży turystycznej korzystam z usług gastronomicznych w wielu restauracjach i punktach żywienia. Najczęściej, mimo coraz wyższego poziomu świadczonych usług, trudno jest znaleźć dla naszych gości knajpki z „duszą”. Po długim zastanawianiu się przypomniałem sobie o lokalu, który takową „duszę” posiada. Jest to restauracja „Piwniczka” mieszcząca się w podziemiach Zamku Krzyżackiego w Malborku. Pobyt w niej to swego rodzaju kontynuacja zwiedzania dawnej siedziby wielkiego Mistrza Zakonu Krzyżackiego. Do restauracji schodzi się krętymi schodami usytuowanymi w średniowiecznych murach. Pomieszczenia stanowią fragmenty dawnych piwnic. Są niskie i zwieńczone gotyckimi, krzyżowymi sklepieniami. Ściany wykonane są ze starej, czerwonej cegły. W oknach podziwiać możemy kolorowe witraże ukazujące sceny z życia codziennego rycerzy Zakonu Najświętrzej Marii Panny Domu Niemieckiego z Jerozolimy. Stoły i ławy gdzie zajmujemy miejsca wykonane są ze starego, dębowego drewna. W narożu znajduje się duży piec – kominek przy którym w czasach krzyżackich pieczono mięsiwo jako strawę dla rycerzy. Dzisiaj pełni raczej funkcję dekoracyjną a w zimie ogrzewa salę restauracyjną. Karty menu, które podają kelnerki w strojach stylizowanych z epoki, mają skórzaną oprawę a nazwy dań zapisane są gotyckimi czcionkami w starym, średniowiecznym stylu. Serwowane dania oparte są na dawnych recepturach. Napoje podawane w "Piwniczce" także nawiązują do tych, które pijano wiele wieków temu. Są to przede wszystkim miody, nalewki bądź..... zwykła, źródlana woda. Restaurację tę możemy też przyrównać do dawnej średniowiecznej gospody. Reasumując, jest to miejsce jak najbardziej do zaoferowania wszystkim, którzy po kilkugodzinnym zwiedzaniu zamku, poszukują miejsca na dobry wikt, który konweniuje z miejscem w którym się znajdujemy. Wszystkim, którzy zdecydują się na skorzystanie z tej uroczej restauracyjki już teraz życzę SMACZNEGO !!! Marian Pracując od wielu lat w branży turystycznej korzystam z usług gastronomicznych w wielu restauracjach i punktach żywienia. Najczęściej, mimo coraz wyższego poziomu świadczonych usług, trudno jest znaleźć dla naszych gości knajpki z „duszą”. Po długim zastanawianiu się przypomniałem sobie o lokalu, który takową „duszę” posiada. Jest to restauracja „Piwniczka” mieszcząca się w podziemiach Zamku Krzyżackiego w Wielokrotnie korzystałem z usług gastronomicznych tej przesympatycznej tawerny. Właścicielka, Pani Anna Chwirot, zawsze serdecznie witała mnie wraz moimi gośćmi w progu swego lokalu zapraszając na pyszne jadło. Obsługa oczywiście miła i bardzo życzliwa, dania przygotowane smacznie i podane w estetyczny sposób. Polecam wszystkim, którzy odwiedzają Hel. W pamięci pozostała mi wizyta jaką złożyliśmy w Maszoperii w ubiegłym roku z grupą turystów z Rosji. Stoły zastawione przekąskami z ryb. Grupa wcześniej zaliczyła 20 - kilometrową przejażdżkę rowerową, więc apetyty wszystkim dopisywały. Nikt nie przypuszczał, że przekąski były przygotowane jedynie na zaostrzenie apetytu. Podane były w tak dużych ilościach, że goście byli przekonani, iż stanowią one całość menu. Po konsumpcji owych przysmaków rozpoczęła się degustacja mocniejszych trunków. Właściwie nikt nie myślał już o jedzeniu, gdy pojawiła się na stole zupa - oczywiście rybna - a następnie drugie dania - rybne i mięsne oraz deser. Po raz pierwszy byłem świadkiem biesiady, podczas której goście prosili, aby już więcej nie podawać do stołu, gdyż byli NAPRAWDĘ syci. Taka sytuacja zdarza się nieczęsto. Brawo dla Maszoperii. To najlepsza reklama jaką restauracja jest w stanie sama sobie wystawić. Marian Wielokrotnie korzystałem z usług gastronomicznych tej przesympatycznej tawerny. Właścicielka, Pani Anna Chwirot, zawsze serdecznie witała mnie wraz moimi gośćmi w progu swego lokalu zapraszając na pyszne jadło. Obsługa oczywiście miła i bardzo życzliwa, dania przygotowane smacznie i podane w estetyczny sposób. Polecam wszystkim, którzy odwiedzają Hel. W pamięci pozostała mi wizyta jaką złożyliśmy w Maszoperii Witam serdecznie wszystkich pasjonatów, postanowiłem podzielić się moimi spostrzeżeniami i uwagami na temat mojej pracy przewodnickiej oraz pilotarskiej z wszystkimi, których interesują kwestie związane z tego rodzaju pracą. Mam wieloletnie doświadczenie w pracy z turystami i wiem, że opis moich doświadczeń może być pomocny szczególnie tym, którzy dopiero stawiają pierwsze kroki w tej materii. Szczególnie ważnym jest fakt, że zajęcia tego typu nacechowane są dużą dozą improwizacji. Pojawiają się sytuacje o których nawet byśmy nie pomyśleli. Bierze się to stąd, że praca w turystyce w ogóle jest pracą z ludźmi, z "żywym organizmem” a to już samo z siebie nastawia nas na świadomość występowania wielu nieoczekiwanych sytuacji. W moim blogu będę podawał przede wszystkim praktyczne informacje, które pomogą jak najlepiej wywiązywać się z wykonywaniem pracy wszystkim, którym przyszło zmagać się z pracą na niwie turystycznej. W tym roku rozpocząłem sezon dość wcześnie. Imprezą inauguracyjną był wyjazd do Malborka. Tutaj ciekawa i ważna informacja. Bardzo dobrze karmią w restauracji „Piwniczka” na terenie zamku. Polecam. Obsługa miła i szybka. Dania przyrządzone bardzo smakowicie. Przystępne ceny. Jeszcze raz – tylko polecać i …. palce lizać Tą bardzo pozytywną opinią kończę pierwszy wpis. Do następnego. Marian Witam serdecznie wszystkich pasjonatów, postanowiłem podzielić się moimi spostrzeżeniami i uwagami na temat mojej pracy przewodnickiej oraz pilotarskiej z wszystkimi, których interesują kwestie związane z tego rodzaju pracą. Mam wieloletnie doświadczenie w pracy z turystami i wiem, że opis moich doświadczeń może być pomocny szczególnie tym, którzy dopiero stawiają pierwsze kroki w tej materii. Szczególnie
Na wstępie kilka słów o Helu. Hel to miejscowość położona nad Morzem Bałtyckim. Tam też z roku na rok turystyka rozwija się prężnie. Hel to wielkie miasto i postawione na turystykę, dlatego nie sposób być głodnym. Wszędzie znajdują się punkty z super świeżym i ciepłym menu. Wyśmienite rybackie menu Pierwsza restauracja, jaka zaprezentuje na Helu to „Kutter”. Tu serwowane sa dania z mięsa rybiego, które jest świetnie przygotowywane. Ryby są odpowiednio przyprawiane, i duszone. Dania są zdrowe, wyglądają smacznie. Kulinaria, jakie są prezentowane to owoce morza, Polska kuchnia, Europejska i środkowoeuropejska. W tym również przyjemna atmosfera, świetna obsługa i jedzenie na piątkę. Kolejna, czyli druga z rzędu restauracja to Maszoperia. Maszoperia restauracja Kawiarnia, tu oczywiście również serwowane są wyśmienite dania. Menu nie może obejść bez dań rybnych. Smażone mięso rybie oraz frytki, jak i również inne przysmaki. Świetnie serwowane na ciekawym serwisie. Drinki o ciekawym wyglądzie, lane piwo, kawa, herbata, Wi – fi darmowe. Możliwość zabrania dania ze sobą, jak i również można spożyć posiłek na miejscu. Gdy już jesteśmy nad morzem to warto zaglądnąć do menu o charakterze rybnym. I tu kolejny punkt gastronomiczny, czyli Fala smażalnia ryb. I jak sama nazwa wskazuje w menu znajdują się ryby. Nie obejdzie się również bez deserów i dodatków, jak frytki. Captain Morgan Pub restauracja to kolejna oferta Helu. Tu można i dobrze zjeść i oczywiście przenocować w czasie letniego urlopu. Kuchnia serwowana w restauracji to typowo polska i Europejska. W tym wspaniała obsługa, najlepsi kelnerzy i kelnerki, jak i również wyśmienite dania. Admiral Nelson Pub – restauracja wprost z nadmorskiego kurortu. I tu dania, które zwierają między innymi: ziemniaki, frytki, ziemniaki amerykańskie, surówki, sosy, oraz smażone ryby, i tak dalej i tym podobnie. Checz – to punkt gastronomiczny, który oferuje polskie dania, jak i również wegetariańskie. Typowo tradycyjna pomidorowa, czy też frytki, i surówka pełna witamin. Śniadania i obiady na klasycznym poziomie. Standardy spełnione w jak najwyższym stopniu. Restauracja Lwia jama to 7 punkt, który serwuje wyśmienite posiłki. Tu recenzje są doskonałe. Turyści zachwalają sobie restaurację. Jej bogaty smak i aromat kulinarnych podbojów pozostawił aromaty w kubkach smakowych klientów. Warunkiem są rezerwacje wcześniejsze na dany dzień. Restauracja Cafe classic – tu można spokojnie spędzić wakacyjne popołudnie. Wśród przyjemnych klimatów. Słoneczne dni będą miłym wspomnieniem. Niebo w gębie, jednym słowem. Ciasta, słodkości o doskonałym smaku i świetnie podane. Restauracja Wanoga to restauracja z obsługa kelnerską. Serwuje ona najlepsze dania. W szybkim tempie realizowane są zamówienia klientów. Świetne menu i szereg wygód. W sam raz do relaksowania wolnym czasem na wakacyjnym urlopie. Armada Bar zamyka dziesiątkę najlepszych punktów na Helu. Jego wystrój jest gustowny, wyrafinowany. Kilkadziesiąt recenzji o pomysłowości baru, jego menu i obsłudze. Na zakończenie wypada stwierdzić, że Hel to świetny wybór pod względem spędzenia urlopu. Tu wszystko otwarte dla turystów. Świetne menu, hotele, bary, lokale gasrtonomiczne wszelkiego typu.
Pierwsza część urlopu minęła jak z bicza trzasnął. Po zwiedzeniu Helu i Gdańska przyszedł czas na drugą część, czyli Mazury. W poniższym wpisie znajdziecie informacje na temat Mazury – co i gdzie zjeść. Nocleg Jeśli chodzi o nocleg, to my zatrzymaliśmy się w Apartamenty Rydzewo i szczerze polecamy Wam tę miejscówkę. Przepięknie urządzone, przestronne, bardzo czyste i pachnące miejsce. Przemili właściciele, którzy sami z siebie przygotowali i wysłali nam listę atrakcji w okolicy oraz restauracji. Bardzo profesionalna obsługa. A prywatna plaża genialna. No i ten widok z naszego tarasu, bajka! Apartamenty Rydzewo Restauracje Jadłodajnia pod Świerkami Rydzewo Jadłodajnia pod Świerkami – 103, Rydzewo To miejsce poleciła nam Pani, która przyjmowała nas w Apartamenty Rydzewo. Mijaliśmy je też wjeżdżając do Rydzewa, więc po zameldowaniu się poszliśmy tam na obiad. Z zewnątrz bardzo niepozorny lokal, równie skromnie urządzony w środku. Na miejscu przywitał nas miły młodzieniec, który przyjął od nas zamówienie i wskazał miejsce skąd mogliśmy odebrać sztućce oraz kompot. Tego dnia zdecydowaliśmy się na zupę kurkową oraz smażone kartacze. I było to dobre – dobra, uczciwa, domowa kuchnia, jakby mama albo babcia ugotowała. Dodatkowo w Jadłodajni pod Świerkami kupicie na wynos wędliny własnego wyrobu kiełbasę, szynkę, baleron, jak również pasztet, kaszankę czy boczek. Smażone kartacze – Jadłodajnia pod Świerkami Gospoda pod Czarnym Łabędziem Rydzewo Pod Czarnym Łabędziem Rydzewo – 98, Rydzewo Kolejnym miejscem w Rydzewie, w którym jadaliśmy popołudniami była Gospoda pod Czarnym Łabędziem. Duża restauracja z własnym portem i bazą noclegową. Z kolei w menu lokalne dania kuchni mazurskiej, takie jak np. dzyndzałki z hreczką czy plince z pomoczką. Niestety, nie udało nam się na nie załapać, bo jak poinformowała nas pani kelnerka, menu zmienia się z dnia na dzień, i akurat tego dnia tych dań w karcie nie było. Zamiast tego zamówiliśmy więc zupę szczawiową z pokrzywą (sic!), miskę gburską, dzyndzałki z jagodami oraz pajdę z szarpaną wieprzowiną. Dzyndzałki to pierogi, a misa gburska to gulasz serwowany z kaszą i ogórkami. Reasumując: jedzenie smaczne, duże porcje a dania ładnie podane (przepiękna zastawa, chciałoby się mieć taką w domu). Przemiła obsługa, i ogólnie fajnie miejsce. Dużo się tu dzieje, do portu raz po raz przybijają nowe łodzie, więc ruch jak na dworcu, ale nie przeszkadza to zupełnie. Zwłaszcza gdy siedzi się na tarasie gospody z zimnym piwkiem w dłoni i pysznym jedzeniem przed sobą. Polecamy! Misa gburska – Gospoda pod Czarnym Łabędziem Rydzewo Dzyndzałki z jagodami – Gospoda pod Czarnym Łabędziem Rydzewo Pajda z szarpaną wieprzowiną – Gospoda pod Czarnym Łabędziem Rydzewo Tawerna Siwa Czapla Giżycko Siwa Czapla – 11, Giżycko Jednak największym odkryciem stała się Tawerna Siwa Czapla w Giżycku. To tu udało się nam zjeść wszystkie mazurskie potrawy z listy Ładniejszej. „Mieścimy się w pięknym drewnianym budynku podcieniowym zbudowanym w 1928 roku. Obiekt wpisany został do rejestru zabytków województwa warmińsko-mazurskiego. Przed II wojną światową było tu schronisko młodzieżowe, natomiast po wojnie siedziba PTTK i klubu płetwonurków „Płetwal”. Od roku 2004 znajduje się w nim nasza restauracja – „Tawerna Siwa Czapla”. Jesteśmy członkiem Sieci Dziedzictwa Kulinarnego Warmii i Mazur Powiśle. Byliśmy wielokrotnie wyróżniani w konkursach, zajęliśmy pierwsze miejsce w rankingu tygodnika „Newsweek” na najlepszy wystrój, otrzymaliśmy puchar burmistrza Giżycka w konkursie „Mazurski Przysmak”. Mamy certyfikat jakości starosty giżyckiego „Zdrowo, smacznie, regionalnie„”. I tak w Tawernie Siwa Czapla w Giżycku spróbowaliśmy takich regionalnych specjałów jak: smażone stynki – małe rybki podane z dipem czosnkowym, farszynki – kotleciki ziemniaczane z mięsnym nadzieniem i jajkiem, podane z sosem pieczarkowym, plince z pomoczką – placki ziemniaczane z wędzonką, podane z twarogiem i cebulą, dzyndzałki z hreczką – pierogi z kaszą,karmuszkę – gulasz wieprzowy z fasolą i kapustą, podany z chlebem. Smażone stynki -Tawerna Siwa Czapla Giżycko Farszynki – Tawerna Siwa Czapla Giżycko Plince z pomoczką – Tawerna Siwa Czapla Giżycko Dzyndzałki z hreczką – Tawerna Siwa Czapla Giżycko Karmuszka – Tawerna Siwa Czapla Giżycko Co za orgia dla podniebienia! Przepyszne dania, cieszą podwójnie bo lokalne. Pięknie podane, do tego miła obsługa, fajny widok na wodę. Polecamy wszystkim spragnionym lokalnych smaków. A jak już tu będziecie, to spróbujcie lokalnej Pigwoniady z sokiem z pigwy w wersji klasycznej albo z miodem. Pigwoniada Pigwoniada Zakupy Sklep SMAKI MAZUR – 3, Ryn Jeżeli szukacie sklepu, w którym chcielibyście zaopatrzyć się w lokalne przysmaki, to koniecznie odwiedźcie sklep Smaki Mazur w miejscowości Ryn. Znajdziecie tu takie pyszności jak słodkości firmy Mark, w tym sękacze, karmelki czy sezamki. Do tego miody, nalewki, wspomnianą już Pigwoniadę oraz suszone grzyby. Nie brakuje tu też marynowanych ryb oraz kozich serów. Więcej o smakach Warmii, Mazur i Powiśla tu: Dziedzicwo Kulinarne. Dodatkowo Informacje na temat kuchni Warmii i Mazur znajdziecie tu: klik. Mazury – co i gdzie zjeść tu: na temat kuchni kaszubskiej tu: – co i gdzie zjeść: Hel – co zwiedzić tu: – co i gdzie zjeść: Jastarnia – co i gdzie zjeść: klik. Z kolei inne nasze:– recenzje tu: klik – relacje z podróży tu: klik – mapa odwiedzonych miejsc: klik– nasz Instagram.
Jeśli wybieracie się do Jastarni sprawdźcie: Dokąd iść pyszne śniadanie z jadalnymi kwiatkami? Gdzie wypić drinka na naszą cześć nazwanego „Dziewczyny kochają kitesurfing”? Skąd najlepiej oglądać zachody słońca, a potem bawić się do… wschodu słońca? Podpowiadamy! Bardzo lubimy Jastarnię i – szczerze mówiąc – czujemy się tu jak w domu. Tu przyjeżdżamy na kite’a od lat. Tu czwarty rok organizujemy nasze campy, a także spędzamy tu całe lato – pływając i ucząc kitesurfingu. Przez te lata wydeptałyśmy swoje ścieżki i znalazłyśmy swoje ulubione miejsca. Chcemy Wam o nich opowiedzieć. Być może przydadzą się Wam nasze rekomendacje i odwiedzicie niektóre z opisanych przez nas miejsc, a może nawet polubicie je tak samo jak my. Gdzie zjecie najlepsze śniadanie w Jastarni? Jastarnia ma zarówno wielbicieli, jak i przeciwników. Tym drugim kojarzy się głównie z tabunami snujących się po deptaku turystów oraz ciągiem smażalni ryb, budek z goframi i sklepów z kiczowatymi pamiątkami. Ale to nie wszystko, co Jastarnia ma do zaoferowania! Jeśli chcecie dobrze zjeść, wypić drinka albo poimprezować, znajdziecie w Jastarni przynajmniej kilka miejsc wartych uwagi. Zacznijmy od śniadania. Jeśli nie macie ochoty przygotowywać go samodzielnie, a chcecie zjeść coś dobrego w przyjemnym wnętrzu, sprawdzonym adresem są Moje Smaki (dawna Buła i Spóła, ul. Portowa). Możecie tu zjeść klasyczne śniadania na bazie jajek, pyszny twarożek, naleśniki z marscarpone czy granolę. Do tego kawa z ekspresu i świeżo wyciskane soki owocowe. Jeśli chcecie zjeść pyszne śniadanie, koniecznie sprawdźcie też miejscówkę po drugiej stronie ulicy Portowej. To cukierkowo różowy food-truck pod nazwą Hello Mister – zdecydowanie najbardziej hipsterskie miejsce na Półwyspie. Możecie tu kupić przepyszne i cudownie wyglądające (przyozdobione jadalnymi kwiatami!) bowle, smaczne owsianki pełne superfoods, kanapki z niebanalnym składem (np. masło orzechowe, pikantny sos, ogórek), a to wszystko popić dobrą kawą, także z mlekiem roślinnym. Zresztą, większość dań jest wegańska, a wszystkie (co dla nas bardzo ważne) serwowane są na biodegradowalnych naczyniach z drewna, papieru i liści palmowych – plastiku tu nie uświadczycie. Miejsce prowadzi para młodych ludzi z Warszawy, a oryginalna nazwa jest pamiątką po ich podróżach – “Hello Mister” to standardowe powitanie kierowane przez dzieciaki w Indonezji do wszystkich turystów – obu płci. Od sezonu 2019 Hello Mister oprócz śniadań serwuje także wieczorne grille, oczywiście także warzywne np. pyszne burgery z gigantycznymi grillowanymi pieczarkami portobello zamiast mięsa. Jeśli szukacie miejsca serwującego śniadania w pobliżu miejsca zakwaterowania, warto też zajrzeć do okolicznych pensjonatów i domów wynajmujących pokoje. Wiele z nich oferuje śniadania nie tylko dla gości. Są to albo zestawy śniadaniowe albo bufet szwedzki. Ceny za śniadanie z kawą lub herbatą zaczynają się od ok. 20 zł. Dokąd w Jastarni iść na obiad i kolację? Jeśli chodzi o najlepsze miejsca na obiad lub kolację, mamy długą listę naszych typów. W ścisłej czołówce jest Śledź i Pasta, jak nazwa wskazuje restauracja rybna, mieszcząca się tuż przy głównej drodze (ul. Mickiewicza) na skrzyżowaniu z ul. Polną. Zauważycie ją z daleka dzięki czerwonym parasolkom ustawionym w ogródku przed restauracją. Na pierwszy rzut oka to miejsce może wyglądać niepozornie, ale tuż po wejściu do środka, po kolejce nieodmiennie stojącej przed ladą, zorientujecie się, że oto jesteście w miejscu serwującym rzeczy nieprzeciętne. Koniecznie spróbujcie tutejszych rybnych przekąsek wystawionych w witrynie. Świetne są koreczki śledziowe nadziewane konfiturą z cebuli, śliwek i rodzynek albo nafaszerowane żurawiną lub sałatką grecką. Bardzo lubimy też tutejsze pasty rybne, chrupkie placki ziemniaczane z łososiem i śmietaną oraz zupy. Restaurację od ponad 20 lat prowadzi rodzina z Gdyni. Pierwszy lokal był skromną budką u wylotu ul. Polnej. Od 2 dekad to już spora restauracja z dwiema salami, ogródkiem i wiernym gronem fanów, wśród których nie brak celebrytów (stołując się w Śledziu i Paście nie raz ich tu spotkacie). Lokal jest zamknięty od stycznia do połowy marca. Od jesieni do końca grudnia i wiosną działa weekendowo, a latem otwarty jest codziennie od rana do późnych godzin wieczornych. Jeśli macie ochotę na rybę w jeszcze bardziej oryginalnym wydaniu, zajrzyjcie do restauracji „U Bąbli”. Prowadzi ją dwóch braci – bliźniaków w dzieciństwie zwanych Bąblami – stąd nazwa. Restauracja usytuowana jest na piętrze przy ul. Sychty (główny deptak Jastarni) i dzięki temu siedząc w przyjemnych, półotwartych wnętrzach można z góry pogapić się na przelewający się ulicą tłumek turystów. Zjecie tu rybę po tajsku, bardzo dobre makarony i pizzę oraz inne dania obiadowe. Ale warto tu zajrzeć choćby na sam deser (codziennie są to inne specjały, o które trzeba zapytać kelnerów, ponieważ nie ma ich w karcie) lub na shota pysznej, zawiesistej gruszkówki domowej roboty. Inne miejsce godne polecenia to restauracja „Łóżko” na rogu ulic Sychty i Stelmaszczyka (przedłużenie molo). Zwłaszcza jeśli jesteście w Jastarni dużą grupą i każdy chce jeść coś innego, trzeba Łóżko odwiedzić. Restauracja ma bowiem bardzo rozbudowane menu od ryb, przez sałatki, pierogi i kotlety schabowe, po pizzę. W menu każdy znajdzie więc coś dla siebie. Dochodząc do końca turystycznej części ulicy Stelmaszczyka trafimy do kawiarni Capuccino Cafe. To idealne miejsce na poobiednią (albo poranną) kawę i deser. Wybitne są tutejsze bezy (spróbujcie bezy z owocami podawanej z musem truskawkowym) i ciasta (tort Royal Caramel to nasz faworyt). Jeśli szukacie kulinarnych ciekawostek, tu zjecie torty i bezy z rokitnikiem. To roślina rosnąca na wydmach, a więc lokalnie i jednocześnie polski superfood – rokitnik ma mnóstwo witaminy C, która na dodatek nie rozkłada się w trakcie obróbki cieplnej. Ma obniżać ciśnienie i zwiększać odporność. A więc – przyjemne z pożytecznym, choć raczej dla wielbicieli kwaśnych smaków, bo rokitnik jest intensywnie kwaskowaty. Na naszej liście miejsc jest też nieco oddalona, ale zdecydowanie warta odwiedzenia restauracja „Ananansy” mieszcząca się przy ul. Rybackiej (tuż za portem) przy wjeździe na kemping Molo Surf. Od do możecie tu zjeść pyszne śniadania, makarony, ryby, owoce morza, pizzę i inne dania – smaczne i pięknie podane. A to wszystko z malowniczym widokiem na port. Gdzie się bawić? Na Półwyspie Helskim znaczna cześć życia towarzyskiego, zwłaszcza w surferskich klimatach, toczy się w miejscach do których nie sposób trafić przypadkowo, czyli na kempingach, przed przyczepami „letników” albo instruktorów. (Skupiska tych drugich na każdym kempingu mają zwyczajowe nazwy – Rumunia, Meksyk etc. odzwierciedlające panujące tam ład i porządek.) W Jastarni są jednak dwa najważniejsze, ogólnodostępne imprezownie. Koniecznie udajcie się tam, jeśli chcecie poszaleć na parkiecie lub… piasku. Pierwsze miejsce to lokal Rettungs Budy znajdujący się tuż przy wyjściu na plażę nr 46 (od strony Bałtyku). Ceglany gmach został zbudowany w 1910 r. jako hangar dla łodzi ratowniczej. Na początku XX wieku mieściła się tu bowiem stacja ratownictwa brzegowego (stąd nazwa). Dziś to restauracja, drink bar i klub – w jednym. To jedyne tego typu miejsce w Jastarni, gdzie można zjeść z bezpośrednim widokiem na wydmy i Bałtyk (na tyłach lokalu jest piękny, ogromny taras), posłuchać muzyki na żywo i – oczywiście – poszaleć na parkiecie. W ciągu dnia czynna jest restauracja (można tu zjeść pizzę, sałatki, makarony etc.) i drink bar. Jeśli jesteście wielbicielami klasyki, to najlepsze miejsce w Jastarni, żeby zamówić ulubioną margaritę lub mojito albo jeden z alkoholowych specjałów lokalu o marynistycznych nazwach. Od sezonu 2019 w menu Rettungs Budy pojawił się także drink, nazwany na naszą cześć „Dziewczyny kochają kitesurfing”! Jest on robiony na bazie musu malinowego i oczywiście jest różowy! W środy i czwartki odbywają się tu koncerty jazzowe na żywo (wstęp bezpłatny), a w piątki tradycyjne gastroparty z DJ’em, pełnym parkietem i shotami domowej cytrynówki w promocyjnych cenach. O ile w piątek po prostu trzeba iść do Rettungs Budy, o tyle w soboty, obowiązkowym punktem na imprezowej mapie Jastarni jest Wejście 49. To beach bar, zlokalizowany na samej plaży, jak nazwa wskazuje – przy wejściu nr 49. Za dnia, plażując w okolicy, można tu wpaść na zimne napoje, piwo, zapiekankę lub obiad. Warto przy okazji wejść na taras nad restauracją, z którego rozciąga się widok na tłumy plażujących, a w sobotnie wieczory – imprezujących tu osób. W Jastarni imprezy rozkręcają się tu dość późno (najlepiej przyjść około północy albo nawet później). Kończą się natomiast, gdy nad Bałtykiem wschodzi już słońce. Gdzie nocować w Jastarni? Jeśli wybieracie się do Jastarni w szczycie sezonu, czyli od początku lipca do końca długiego weekendu sierpniowego, trzeba koniecznie zarezerwować nocleg z wyprzedzeniem. W szczycie sezonu, zwłaszcza w weekendy, możecie mieć problem ze znalezieniem czegokolwiek, łącznie z miejscem na rozstawienie namiotu. Warto mieć także w pamięci, że wiele miejsc akceptuje tylko rezerwacje na 7 nocy. Najpopularniejszą i najtańszą (zwłaszcza dla 1 – 2 osób) opcją jest wynajęcie kwatery, czyli pokoju w którymś z tutejszych pensjonatów lub domów oferujących tzw. „gościnne pokoje”. Ceny zaczynają się od ok. 100 zł za dwójkę, za noc. Wolnych pokoi najlepiej szukać w serwisie Jeśli jednak chcecie surferskiej atmosfery lub po prostu lubicie mieszkać na campingu, najlepszym rozwiązaniem będzie rozbicie namiotu lub wynajęcie przyczepy albo domku holenderskiego na campingu Molo Surf, tuż za portem (jadąc w stronę Helu). Tam od początku organizujemy nasze Kite Campy dla dziewczyn. Nie bez powodu. To jedyny camping w Jastarni, który umożliwia mieszkanie na łonie natury, nad samą zatoką, a jednocześnie bycie bardzo blisko centrum miasta. Na jego terenie mieści się kort tenisowy, kryty tor carvingowy, wypożyczalnia rowerów i kilka sklepów z surferkimi ubraniami. Jednak jednym z największych atutów kempingu Molo Surf jest Chilli Bar z zachęcającym do chillowania tarasem. Można tu leniwie spędzić dzień opalając się na leżaczku, a wieczorem, sącząc drinka, patrzeć w gwiazdy albo na wody zatoki. Można tu też poimprezować, bo w piątki i soboty do akcji wkracza tu DJ, a Chilli Bar zamienia się plażowy klub. W poszukiwaniu szczegółów najlepiej sprawdzać stronę campingu na Facebooku. Sympatyczne jest też sąsiedztwo portu. Można tam pospacerować wśród łódek i kutrów rybackich, wsiąść w tramwaj wodny do Gdyni lub Helu, albo przysiąść, żeby obejrzeć malowniczy zachód słońca nad portem. Czasem słońce, czasem deszcz Miejsc do podziwiania zachodów słońca (na Helu naprawdę spektakularnych!) jest zresztą w Jastarni więcej. Od strony Bałtyku to tarasy Rettungs Budy i Wejścia 49 – opisanych powyżej. Od strony zatoki, można wybrać się na molo i przycupnąć na ławce albo ciągnących się dookoła molo schodkach. W chłodniejsze dni, piękny widok na zachód słońca (a przy okazji osłonę przed zimnem i wiatrem) będziecie mieć z tarasu restauracji Sfinks, która mieści się tuż obok – u wlotu molo. Zawsze dobrym rozwiązaniem jest też zrobienie sobie pikniku na plaży. To zresztą nasz ulubiony sposób podziwiania zachodów słońca – piasek, szum fal, coś dobrego do picia i przekąszenia oraz (koniecznie!) grupa przyjaciół! Ale skoro już o molo mowa – jeśli macie ochotę na zakupy, zwłaszcza ubraniowe, właśnie po drodze na molo (ul. Stelmaszczyka) znajdziecie najwięcej sklepów ze sprzętem i ubraniami w surferskich klimatach. Firmowe sklepy mają tu m. in. Baltica, Femi Pleasure, Surf Inc. i Roxy. Zakupy mogą być dobrą alternatywą na deszczowy dzień, bo niestety – nawet latem – na półwyspie nie zawsze świeci słońce. Inny pomysł to nadrobienie zaległości kinowych. W Jastarni macie dwie możliwości: Przy ulicy Portowej, naprzeciwko „Moich Smaków”, mieści się Kino Żeglarz zbudowane ponad 100 lat temu, jeszcze przez Niemców i do dziś prowadzone przez trzy kobiety (babcię, mamę i wnuczkę) – miłośniczki kina (więcej o nich dowiecie się z artykułu w Wysokich Obcasach). W repertuarze są zwykle produkcje niezależne, choć dobre, mainstreamowe filmy też się zdarzają. „Żeglarz” to nie tylko kino, ale także lokalna placówka kulturalna – w sezonie odbywają się tu premiery książek i imprezy z muzyką na żywo. Jeśli jednak macie ochotę na mainstreamowy i głównie lekki repertuar, udajcie się do Multikina na ulicę Sychty. W dużym, białym namiocie funkcjonuje tu latem Scena Kulturalna Jastarni. Czasem goszczą na niej popularne kabarety, natomiast na co dzień zaś namiot jest siedzibą jastarnickiego Multikina. Można tu obejrzeć aktualne hity kinowe i – jak w każdym przybytku tej sieci – przekąsić przy okazji popcorn. Siedzi się niestety na zwykłych krzesełkach, a nie fotelach kinowych, ale – na pocieszenie – bilety kosztują połowę tego, co w Multikinie w Warszawie. Informacje praktyczne W Jastarni jest kilka bankomatów (m. in przy ul. Stelmaszczyka, naprzeciwko dworca i koło Biedronki) Stacja benzynowa Oktan znajduję po prawej stronie przy wjeździe do Jastarni (jadąc od strony Chałup) Jeśli pilnie musisz zrobić zakupy późnym wieczorem mamy dobrą wiadomość – w sezonie tutejsza Biedronka, znajdująca się obok stacji benzynowej (a także naprzeciwko stacji kolejowej Jastarnia Wczasy) działa całodobowo (przerwa od 23 do 24). Poza sezonem jest otwarta do 22. Alternatywą, bliżej centrum jest sklep Miki (róg ulic Sychty i Bałtyckiej) czynny w sezonie od 6 rano do 2 w nocy. Poczta, apteka i przychodnia znajdują się obok siebie na ul. Stelmaszczyka. Jeśli potrzebujesz rzeczy typu mydło i powidło (ładowarka do telefonu, koc, garnek etc.), to znajdziesz je (w bardzo dobrych cenach) w tzw. chińskim namiocie na końcu ul. Sychty. Do Jastarni najlepiej dostać się samochodem lub pociągiem – z przesiadką w Gdyni. Z Gdyni dojeżdża tu też PKS. Poza sezonem ostatnie autobusy i pociągi dojeżdżają do Jastarni tylko wczesnym wieczorem, warto więc zaplanować podróż posiłkując się serwisem Z większych miast latwo dostać się na Półwysep BlaBlaCarem. Kitesurferzy umawiają się też na wspólne przejazdy na facebookowej grupie „Letnie ustawki na Hel”. Po Jastarni i okolicach najlepiej poruszać się pieszo lub rowerem. Na miejscu jest mnóstwo wypożyczalni rowerów. Wzdłuż Helu biegnie wygodna ścieżka rowerowa natomiast główna ulica nierzadko stoi w korku, więc rower może okazać się rozwiązaniem szybszym niż samochód. Transport publiczny funkcjonuje na Helu w ograniczonym zakresie. PKS-y i busy prywatnej firmy Olimp kursują, ale rzadko, a poza sezonem tylko do wczesnych godzin wieczornych. Jeśli nie mamy samochodu, a chcemy się dostać np. do sąsiedniej Kuźnicy albo Juraty najlepszym rozwiązaniem jest ustawienie się przy ulicy i wystawienie kciuka. Bo podróżowanie autostopem sprawdza się tu całkiem dobrze. 🙂 ZDJĘCIA W TEKŚCIE: Mraczek Photo Uważasz, że na naszej liście powinno znaleźć się coś jeszcze? Brakuje na niej jakiegoś miejsca Twoim zdaniem wartego uwagi? Napisz do nas na mail: kontakt@
Spodziewałam się, że nasze wakacje nad polskim morzem, które wbrew swoim wszystkim zasadom w tym roku zaplanowaliśmy na połowę lipca, będą niczym wakacje w piekle. W myślach widziałam jak błądzę w dzikim tłumie ludzi, smażę się na plaży lub brodzę po kostki w wodzie (deszczówce oczywiście, bo jak wiadomo pogoda nad morzem jest nieprzewidywalna, o czym przekonałam się podczas naszego pobytu w Collins Beach) O tym, jak bardzo się myliłam przekonałam się już po chwilę po przyjeździe na miejsce. Okazuje się, że nad polskim morzem można wypocząć w sezonie i wcale nie trzeba przedzierać się przez tłumy ludzi czy rezerwować miejsca na plaży rozbijając parawan jeszcze przed świtem. Wczasy nad morzem mogą być przyjemne, można spędzić je w spokoju, trzeba tylko wiedzieć, gdzie pojechać. Cóż, ja nie wiedziałam, ale na szczęście mam znajomych, którzy odrobinę lepiej znają nadmorskie tereny i zaplanowali nasz urlop od początku do końca. Dla mnie to miła odmiana, bo zazwyczaj to ja planuję, szukam noclegów i jestem przewodnikiem wycieczki. Ku mojemu zdziwieniu znajomi zabrali nas na Hel. Kuźnica, w której się zatrzymaliśmy, spodobała nam się tak bardzo, że z ogromną przyjemnością zabieram was w podróż po tej części Półwyspu Helskiego. Podpowiem, gdzie szukać noclegu na Helu, dokąd się kierować kiedy macie ochotę coś zjeść i jakie atrakcje na Helu przygotowano dla dzieci. Jedzenie w Kuźnicy Chociaż nie wyglądam, to jednak zjeść lubię, zresztą podobnie jak moja rodzina ( czego dowodem jest fakt, że jeździmy w takie miejsca jak Kwaśne Jabłko). Dlatego planując wyjazdy najpierw sprawdzam, czy w pobliżu można dobrze i w miarę zdrowo zjeść. W Kuźnicy trafiliśmy na kilka fajnych miejsc, w których jedzenie było naprawdę smaczne, dlatego z czystym sumieniem mogę was do nich wysłać: Przetwórnia Niby zwykła restauracja przy plaży, a jedzenie jak u mamy. Jest rosół dla dzieci bez chemicznych dodatków – wierzcie mi, mój żołądek wyczuje nawet szczyptę glutaminianu w jedzeniu, pyszna pizza, makarony i oczywiście ryba. Za 18 zł zjecie obfite śniadanie, duży talerz rosołu kosztuje 9 zł, a za pizzę dla 3 osób zapłacicie od 20 do 30 zł Foodszak… … to futrzasta restauracja na kołkach, w której (a raczej przy której) serwowane są pyszne naleśniki. W Foodszaku zjecie Amerykańskie pancakesy na naturalnych składnikach, tradycyjne naleśniki na słodko: z bananem, czekoladą, owocami lub na słono: z łososiem, włoskimi serami, burakiem i pomidorami, obowiązkowo z dodatkiem świeżych ziół. Napijecie się też świeżego owocowo-warzywnego koktajlu i włoskiej kawy. Pycha! Maszoperia To najpopularniejszy Camping półwyspu Helskiego. Znajduje się pomiędzy Kuźnicą a Jastarnią, dokładniej na wjeździe do Jastarni. Na terenie campingu znajdziecie Bar, stołówkę i restaurację i tę ostatnią wam polecam. Bardzo dobre jedzenie, chociaż ceny już wyższe niż w Przetwórni. Lody Kojota Obowiązkowy punkt dla każdego lodożercy. W Kuźnicy budkę z lodami Kojota znajdziecie obok Przetwórni i szkółki ABC Surf. Smakiem i jakością wyróżniają się na tle konkurencji, czego potwierdzeniem jest fakt, że będąc w Kuźnicy to ja namawiałam moją córkę na lody. Za całkiem słuszną porcję zapłacicie 4 zł. Nad morze z dzieckiem Każdy rodzic wie, że nawet w najpiękniejszym miejscu nie da się wypocząć w towarzystwie dzieci jeśli te będą się nudzić. Na szczęście w Kuźnicy i na całym półwyspie Helskim atrakcji dla dzieci nie brakuje. Jednak nie wszystkie części Helu polecam. Nasz wypad do fokarium, w okolicach którego ciężko swobodnie przejść, skończył się bólem głowy i rozdrażnieniem całej ekipy. Jak dla mnie zdecydowanie za duże zagęszczenie ludzi. Unikajcie. Na Helu czekają na was hektolitry Bałtyku, wiatr z czterech stron świata, piękne plaże, ale nie tylko. Przez cały Półwysep Helski przebiega ścieżka rowerowa. Trasa rowerowa rozpoczyna się w Pucku, wiedzie do Władysławowa, a potem przez miejscowości półwyspu: Chałupy, Kuźnica, Jastarnia, Jurata aż po Hel. Długość trasy to około 45 km. Jeśli nie macie własnych rowerów, możecie je wypożyczyć w jednej z wielu wypożyczalni. Do wyboru są rowery górskie, trekkingowe a także rowery dla dzieci i foteliki do przewożenia dzieci. Ale wycieczki rowerowe to nie wszystko co można robić na Helu. Starsze dzieci mogą się zapisać na lekcje windsurfiungu, kitesurfingu, a młodsze z pewnością docenią trampoliny i dmuchańce, które można spotkać na każdym kroku. Polecam też labirynt w polu kukurydzy w Swarzewie k. Władysławowa. Błądzenie po 2 hektarach ścieżek w kukurydzy, okazało się lepszą zabawą niż się spodziewaliśmy. Zdjęcia labiryntu pokażę wam w jednym z kolejnych postów. Hel Noclegi Przekonałam się, że na Helu można znaleźć nocleg już od 150 zł za dobę, i to na dodatek w sezonie. Jeśli zależy wam na spokoju i odrobinie przestrzeni, polecam noclegi w Kuźnicy lub w Jastarni. Jeśli lubicie tłumy, szukajcie w Helu. Niżej znajdziecie dwa sprawdzone linki, pod którymi warto szukać noclegu. Jastarnia noclegi Kuźnica noclegi
gdzie dobrze zjeść w helu